Nawiązał do słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?", wypowiedzianych na krzyżu. "Wprowadzają one nas w istotę męki Chrystusa, w kulminację cierpień, które znosił
Oto słowo Boże. PSALM RESPONSORYJNY. Ps 63 (62), 2. 3-4. 5-6. 8-9 (R.: por. 2ab) Refren: Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza. Boże, mój Boże, szukam Ciebie * i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą * jak zeschła ziemia łaknąca wody. Refren. Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni, * by ujrzeć Twą potęgę i chwałę.
Psalm responsoryjny Refren: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił? Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, wykrzywiają wargi i potrząsają głowami: „Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, niech go ocali, jeśli go miłuje”. Refren Sfora psów mnie opadła, otoczyła mnie zgraja złoczyńców. Przebodli moje ręce i nogi,
Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić”. Potem Jezus wskaże na to jeszcze raz, gdy wisząc na krzyżu zacytuje słowa Psalmu „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Psalm ten, choć powstał wiele wieków przed Chrystusem, jest zdumiewająco dokładnym opisem Jego śmierci.
Ciężar ten sprawił, że Jezus zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ew. Mateusza 27.46). Tak okrutne cierpienia fizyczne Jezusa, były niczym, w porównaniu z ciężarem naszych grzechów złożonych na Niego i ceną, jaką zapłacił za nie (Rzymian 5.8).
Vay Nhanh Fast Money. Pierwsze słowo Jezusa – „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” – odsłoniło przed nami rzeczywistość bezwarunkowego przebaczenia, które wypływa z tajemnicy krzyża. Drugie słowo – „Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju” – ukazało nam możliwość całkowitego zdania się w naszym życiu na Boże miłosierdzie, które nie ma granic. Trzecie słowo – „Oto syn Twój, oto Matka twoja” – to słowo zaproszenia dla każdego z nas, aby przyjść pod krzyż wraz z Maryją oraz słowo zapewnienia, że Maryja pomoże mi pokonać mój lęk przed śmiercią. Dziś stajemy w mroku Golgoty, by usłyszeć czwarte słowo Zbawiciela: „Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46). „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej”. Przejmującą ciemność Golgoty. Niebo pokryte chmurami. Słońce przestało dawać swój blask. Na górze zgromadzona grupa gapiów, szyderców, żołnierzy-oprawców i garstka tych, którzy pozostali wierni Jezusowi – kobiety i uczeń Jan. Ta ciemność to ciemność ludzkiego grzechu, ciemność rozłąki i oddzielenia. „Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił” (Mt 27, 46; Mk 15, 34). Mateusz i Marek przekazują nam głośne zawołanie Jezusa w formie mieszaniny języka aramejskiego z hebrajskim. Jak rozumieć te słowa Jezusa… Czy Jezus pogrążył się w rozpaczy, zwątpił w obecność Boga? Dlaczego właśnie te słowa Jezus wykrzyczał na krzyżu na chwilę przed swoją śmiercią? Co nam mówi to słowo Jezusa? Jezus już wisi trzecią godzinę na krzyżu. Ręce i nogi przybite do krzyża. Oddech staje się coraz płytszy. Każde nabranie powietrza staje się wielkim wysiłkiem sprawiającym ogromny ból. I w takim właśnie doświadczeniu Zbawiciel woła: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Jezus nie prosi Boga o zdjęcie z krzyża. Nie woła by się już to szybko zakończyło, ale przyzywa obecności Boga. Wzywa Go w godzinie konania. A cóż to znaczy wzywać Boga, przyzywać Jego obecności? To nic innego jak modlić się. Słowa Jezusa są modlitwą – Jezus umierając, modli się. Ale nie jest to zwyczajna modlitwa. Wydarzenie śmierci Jezusa staje się wypełnieniem słów modlitwy zanoszonej przez Jezusa – słów Psalmu 22, a jednocześnie słowa tej modlitwy stają się dla nas kluczem do zrozumienia tego, co się wydarzyło. „Eloi, Eloi, lama sabachthani” to pierwsze słowa Psalmu 22. Jak wszyscy Żydzi Jezus recytował psalmy w swych codziennych modlitwach. Modlił się nieustannie, bo jak mówił – „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). Ale to nie jest jakiś tam sobie psalm, który Jezus przywołuje. Wołanie Jezusa na krzyżu nie jest jakimś ogólnie rozumianym wołaniem w opuszczeniu. Jezus modli się słowami wielkiego Psalmu cierpiącego Izraela. W ten sposób bierze na siebie całe udręczenie nie tylko samego Izraela, ale wszystkich ludzi cierpiących z powodu ukrywania się Boga. Czytamy w tymże Psalmie: „Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju” (w. 3). „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową: Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje” (w. 7-9). Jezus przyjął do swojego wnętrza doświadczenie bólu nieobecności Boga, bo to właśnie grzech odtrąca Boga, a jak pisze św. Paweł (2 Kor 5, 21) „On dla nas stał się grzechem”. Jezus doświadczył dla mnie śmierci, gdyż jest ona konsekwencją grzechu. Dokonał tego, aby pozwolić Bogu wkroczyć nawet do otchłani śmierci, wszędzie tam gdzie jest moje cierpienie. Syn Boży musiał doświadczyć bólu nieobecności Boga po to, byśmy mogli powrócić do obecności Boga – to właśnie jest zbawienie. Jezus toczy na krzyżu w sobie walkę, abyśmy my w Nim odnieśli zwycięstwo. Jak ta walka przebiega? Ukazują ją słowa Psalmu 22. To w tym psalmie, już setki lat przed wydarzeniem Golgoty, autor natchniony w sposób proroczy opisał to, co się wydarzy – „rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze; moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci; przebili ręce i nogi moje; moje szaty dzielą między siebie i losy rzucają o moją suknię”. Cała Męka Jezusa proroczo opisana. Ale czy tylko Męka? Poczynając od w. 22, styl Psalmu nagle się zmienia. Umierający człowiek nie mówi już o cierpieniu, lecz zwraca się całkowicie ku Bogu z wielką nadzieją. Czytamy w Psalmie: „Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego” (w. 23-25). W modlitwie Jezusa tym Psalmem zawarta jest już pewność wysłuchania Jego wołania do Ojca. Pewność wysłuchania, która nastąpi w momencie Zmartwychwstania i będzie objawiona „wielkiemu zgromadzeniu” – najpierw świadkom Zmartwychwstania a potem całemu światu. Wołanie Jezusa na krzyżu jest więc pewnością zbawienia, czytamy bowiem w Psalmie: „A moja dusza będzie żyła do Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: Pan to uczynił” (w. 30-32). Zwięźle ujął to św. Jan, pisząc: „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Mowa tu o Jezusie – mroku Golgoty i Światłości, którą On jest. Jezus przeżywa na krzyżu walkę. Demon z pewnością chciał wykorzystać tę chwilę. Może nawet już myślał, że to wołanie Jezusa jest wyrazem tego jak rozpada się jedność Trójcy Świętej. Szatan zdaje się szeptać Jezusowi jak kiedyś mówił Elifaz, jeden z przyjaciół do Hioba: „Czyż Bóg nie wyższy od nieba? Patrz w niebo! Jak gwiazdy wysoko! Czy Bóg wie cokolwiek, czy spoza chmur może sądzić? Chmura – zasłoną: Nie widzi. Chodzi po strefach niebieskich (Hi 22,12-14). Oblicze swe od Ciebie odwrócił…” A Jezus odpowiada: „Boże mój, Boże, w moim ciele cała ludzkość woła: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał (Iz 49,14)… Jednak Ja, najbardziej samotny człowiek na ziemi: wiem – Wybawca mój żyje (Hi 19,25)!” Tak, Jezus przeszedł przez ciemność, żebym ja mógł żyć w światłości. „Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: On Eliasza woła”. Ludzie, słyszący wołanie Jezusa kompletnie tych słów nie zrozumieli. Może i ja stoję wobec tajemnicy krzyża Jezusa, mając lat 20, 40 lub 60 i nadal nic z tego nie pojmuję. I wcale nie chodzi tu jedynie o jakieś intelektualne zrozumienie, rodzaj jakiejś wiedzy. Wręcz przeciwnie. Chodzi tu o nasze spontaniczne wołanie, kiedy zdarzają się w życiu różne sytaucje – „dlaczego Pan Bóg mnie pokarał takim krzyżem, dlaczego to dziecko urodziło się takie chore, dlaczego on zginął chociaż nic nie zawinił”. Jeżeli tak myślę i wołam to znaczy, że wymazałem z Pisma Świętego, ale przede wszystkim z mojego serca, wołanie Jezusa: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. To znaczy, że tak naprawdę nigdy nie usłyszałem tego wołania Jezusa. To znaczy, że nigdy nie poczułem tego, że On jest tam gdzie największa ciemność i cierpienie. I dlatego nie jestem w stanie w takich momentach powiedzieć: „Jezu dziękuję Ci, że jesteś ze mną w tej otchłani”, lecz mówię – „Gdzie ty jesteś? To twoja wina”. Ale pomyśl przez chwilę: jak to może być Jego wina? Jak to może być wina tego, który był bez winy, a dobrowolnie dla nas uczynił się winnym?! Czwarte słowo z krzyża Zbawiciela pokazuje nam, że w wielkim utrapieniu i nieszczęściu można płakać, można a nawet trzeba wzywać Boga. Gdy skarżymy się Bogu na swą biedę, gdy oskarżamy Go o swoje cierpienie, nie odwracajmy się od Niego, lecz raczej zmagajmy się chwilowo z Bogiem w pełnym emocji dialogu. Właśnie wtedy, gdy cierpienie nas dręczy, trzeba tym goręcej wzywać Boga i wołać do Niego: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Choćby nam się nawet zdawało, ze Bóg nas opuścił – On zawsze był, jest i będzie przy nas, bo jest naszym Ojcem i Bogiem. Bądźmy wierni Bogu nawet w największym opuszczeniu i oschłości. Nie tylko wtedy, gdy wszystko pięknie się układa. Ale tak jak Jezus trzeba nam modlić się do Boga, rozmawiać z Nim, uwielbiać i dziękować za każde doświadczenie!!! A wtedy wypełnią się w naszym życiu słowa modlitwy Jezusa: „Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. Niech serca ich żyją na wieki” (Ps 22,27). Może warto dziś wieczorem pomodlić się inaczej niż zwykle. Może warto by ten czas Wielkiego Postu nie skończył się na tym, że przyjdę, posłucham i pójdę. Zachęcam, otwórz dziś w domu Pismo Święte, najważniejszą księgę, jaką mam nadzieję, że masz w domu. I pomódl się Psalmem 22. Spotkaj się dziś osobiście z Bogiem w swojej izdebce i pomódl się jak Jezus. Masz swój krzyż. Nie uciekaj przed krzyżem, nie obrażaj się na Boga. Ale wzywaj Jego obecności. A On jest przy Tobie nawet w największych ciemnościach. On jest na krzyżu.
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, [wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju. A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela! Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali, a Tyś ich uwolnił; do Ciebie wołali i zostali zbawieni, Tobie ufali i nie doznali wstydu. Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, otrząsają głową: „Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje”. Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki. Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki, Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela. Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu. Rozwierają przeciw mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci. Bo [sfora] psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro, wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie! Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: „Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go. Całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego”. Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu. Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego. Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. „Niech serca ich żyją na wieki”. Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi; i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: „Pan to uczynił”. Przykładowe wykonania, nagrania audio Psalm 22 – Cierpienia i nadzieje sprawiedliwego Interpretacja Psalmu 22 Psalm 22 – Cierpienia i nadzieje sprawiedliwego5 (100%) 1 vote[s]
Eli, Eli, lema sabachthani? - to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mt 27,46b) Słuchając protestanckich pastorów, spotkałem się wielokrotnie z taką interpretacją tego wersetu: Pan Jezus, przyjmując na siebie wszystkie nasze grzechy stał się tak przykrym widokiem dla Boga Ojca, że Ten w tym momencie odwrócił od Jezusa swą twarz, nie mogąc na niego patrzeć. Ta interpretacja jest zgodna z inną ich nauką, że my na zawsze pozostaniemy brudnymi grzesznikami, ale "pokryci czystością Jezusa" i Jego doskonałością, jak płaszczem nas szczelnie okrywającym, zyskamy Niebo. Wystarczy tylko zaakceptować darmowy prezent, jaki dał nam na Krzyżu Jezus, biorąc na siebie nasze grzechy i płacąc za nasze odkupienie tę potworną cenę. Co za okropna teologia, co za niesprawiedliwa fikcja. Kruczek prawny, dzięki któremu Ojciec karze niewinnego Syna, a potem udaje, że nie dostrzega naszego zepsucia, naszego zła, naszej grzeszności i patrząc na nas widzi tylko swego Syna, który za nas zapłacił za grzechy. Kościół Katolicki zupełnie inaczej rozumie odkupienie naszych grzechów. To nie jest legalna i niesprawiedliwa transakcja, nie osiągamy wolności dlatego, że Bóg znalazł kruczek prawny. Wolność, zbawienie uzyskujemy dlatego, że stajemy się dziećmi Bożymi. To prawda, że nie możemy usatysfakcjonować Bożej sprawiedliwości i że tylko Jego Miłosierdzie umożliwia nam zbawienie, ale to także On sam, Bóg Ojciec, umiera za nas na Krzyżu. On nie jest odwrócony teraz od Jezusa, On jest z Nim teraz zjednoczony tak, jak nigdy indziej w historii ludzkości. Biblia uczy nas, że nic nieczystego nie może osiągnąć Nieba (por. Ap 21,27). Poza tym nawet na "chłopski rozum", jakbyśmy się czuli przez całą wieczność, gdybyśmy wiedzieli, że jesteśmy brudnymi grzesznikami, maskującymi się tylko przed Bogiem Ojcem? Zasłaniającymi się Jezusem? I w jaki to sposób miałby Jezus coś ukrywać przez całą wieczność przed Ojcem? Cała ta bezsensowna teoria jest konsekwencją odrzucenia doktryny czyśćca. Wiedząc, że człowiek często w momencie śmierci jest daleki od ideału, ale jest w stanie łaski uświęcającej i odrzucając koncepcję oczyszczenia się po śmierci przed zjednoczeniem się z Bogiem, musiano wymyślić jakąś inną teorię umożliwiającą pogodzenie naszego braku doskonałości z wymogiem, że nic nieczystego nie osiągnie Nieba. Nauka Kościoła jest dużo logiczniejsza i piękniejsza w swej istocie. Odkupienie grzechów, które jest darem, daje nam życie, daje nam Łaskę uświęcającą, ale skutki tych grzechów w nas pozostają. Powiedzmy, że ktoś miał problem z pornografią. Spowiedź, odpuszczenie grzechów powoduje, że już nasze dusze odzyskały życie, ale nasz rozum nie może się pozbyć tych wyobrażeń, które tkwią w naszej pamięci. Czyściec umożliwia nam "sformatowanie twardego dysku", wyrzucenie tych wyobrażeń z pamięci i zapłatę, zadośćuczynienie tym, których skrzywdziliśmy. Możemy wtedy wejść do Królestwa nie jak "kupa gnoju pokryta śniegiem" (ponoć autentyczne wyrażenie Lutra, często tu powtarzane przez braci protestantów), ale jak prawdziwe dzieci Boże. Dlaczego więc Jezus zawołał te słowa? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze Jezus był naprawdę w pełni człowiekiem, jak każdy z nas. I w swym człowieczeństwie czuł się opuszczony w swym cierpieniu na Krzyżu. Opuszczony przez większość uczniów, przez tych, których uzdrowił, których nauczał i czuł się też opuszczony przez Boga. My też, gdy cierpimy, gdy mamy kłopoty, gdy odejdzie od nas ktoś bliski, gdy odczuwamy samotność to wydaje się nam, że Bóg o nas zapomniał. Ale możemy być pewni, że jest to tylko zrozumiałe w takiej sytuacji uczucie. Obiektywna rzeczywistość jest taka, że Bóg właśnie wtedy jest najbliżej nas. Jak pisałem we wstępie do tych rozważań, nie da się oddzielić natury Boga Ojca i Jezusa. Jeżeli myślimy, że to są jakieś zupełnie osobne istoty nie powiązane ze sobą, to redukujemy Boga do naszej ludzkiej miary. To prawda, że każda z Osób jest oddzielna, w tym sensie Syn nie jest Ojcem i ani Syn, ani Ojciec nie są Duchem Świętym, ale to nie znaczy, że jedna z tych Osób może coś odczuwać, czy wiedzieć, czego by nie wiedziała, czy odczuwała inna Osoba. Ich wiedza jest pełna, Bóg, każda z Osób Trójcy, wie wszystko, więc mają wspólną naturę, wspólne zrozumienie i odczuwanie rzeczy. Dlatego też nie możemy powiedzieć, że Bóg Ojciec był "nie fair" w stosunku do Syna. To nie z nakazu Ojca Jezus oddał za nas życie, to był od początku plan Boga, we wszystkich Jego Osobach. Jezus, zjednoczony z Ojcem w Duchu Świętym, dobrowolnie oddał za nas życie, a Ojciec z Duchem Świętym, który jest Miłością ich łączącą, współcierpieli z Jezusem na Krzyżu. Drugą przyczyną, dla której Jezus zawołał te słowa, było zwrócenie uwagi zgromadzonego tłumu na pewien istotny fakt. Jak wiemy, Żydzi doskonale znali Pismo Święte. Modlili się odmawiając, czy śpiewając Psalmy. Ale w czasach Jezusa nie było jeszcze numeracji psalmów. Chcąc zwrócić uwagę na któryś z nich, po prostu cytowało się pierwszą linijkę tekstu. Jezus wołając te słowa, chciał właśnie zwrócić uwagę na jeden z psalmów. Jedną z przyczyn, dla której Żydzi nie uznali w Jezusie Mesjasza był fakt, że czekali oni na kogoś, kto odniesie militarne zwycięstwo, pokona Rzymian, uzyska wolność dla Jerozolimy i zostanie królem wolnego państwa. Zupełnie odrzucili taką interpretację, że najpierw musi przyjść Mesjasz cierpiący. Jezus, cytując z Krzyża początek Psalmu znanego nam dziś jako Psalm 22, przypomina im fakt, że Mesjasz najpierw musiał przyjść i oddać za nich życie, zanim powróci na końcu świata jako triumfator w takim znaczeniu, jakiego wtedy oni oczekiwali. Przeczytajcie z uwagą ten psalm. Psalm ten zresztą jest w swej wymowie bardzo optymistyczny. Zapowiada co prawda, ze zdumiewającą precyzyjnością, te tragiczne wydarzenia, których zgromadzeni pod Krzyżem są świadkami, ale też zapowiada przyszły tryumf Boga: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju. A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela! Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali, a Tyś ich uwolnił; do Ciebie wołali i zostali zbawieni, Tobie ufali i nie doznali wstydu. Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową: Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje. Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki. Tobie mnie poruczono przed urodzeniem, Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki, Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela. Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu. Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia, kładziesz mnie w prochu śmierci. Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro, wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie! Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia: Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba; bójcie się Go, całe potomstwo Izraela! Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego. Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu. Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego. Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają. Niech serca ich żyją na wieki. Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi; i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła do Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: Pan to uczynił.
Rozmowa z ojcem Radosławem Rafałem, misjonarzem Świętej Rodziny. 4. Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Piotr Sacha: Dramatyczny krzyk staje się modlitwą? Ojciec Radosław Rafał MSF: Tak. „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” – słyszymy tu, jak Pan Jezus modli się Psalmem 22. To znaczy cytuje? Hm... To dobre pytanie. Cytuje. Ale trzeba pamiętać, że On sam jest Słowem. To trochę tak, jakby cytował samego siebie? Właśnie. Święty Augustyn wyjaśniał tę scenę tak, że Jezus wypowiada słowa jako Głowa Ciała, którym jest Kościół. Dlatego w tej modlitwie są wszystkie nasze zmagania, nasze udręczenia, utracone nadzieje. Syn skarży się Ojcu czy na Ojca? Warto wsłuchać się w cały Psalm 22. To psalm cierpiącego Izraela. Jezus streszcza udręczenie wszystkich, którzy nie rozumieją, dlaczego Bóg się ukrywa, dlaczego jest nieobecny. Solidaryzuje się z nimi. Jakby mówił z krzyża: „Rozumiem, co czujesz. Ja jestem”. Spójrzmy na tę scenę w kontekście całego życia Jezusa. On wskazuje na Ojca, który jest miłosierny, dobry, łagodny i łaskawy. Sam zwraca się do Niego – Abba, Tatusiu. Ma z Ojcem Niebieskim osobistą, intymną relację. Tu, na krzyżu, woła jako człowiek tak bardzo udręczony, opuszczony... Nie boi się okazać ludzkiej słabości. Ma serce na dłoni. I daje możliwość, byśmy mogli przyjrzeć się temu sercu. Zresztą pozwala przebić sobie bok. Tak, bardzo realnie, pokazuje serce. To prawda, nie boi się tego, co ludzie powiedzą. Jest autentyczny. Znów daje nam wzór: bądź zawsze wierny i szczery. Pan Jezus zaprasza nas do tej drogi, którą przebył psalmista. „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, i nocą, a nie zaznaję pokoju” – tak brzmi początek Psalmu 22. Kończą go zaś takie słowa: „A moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: »Pan to uczynił«”. Szczęśliwe zakończenie. Rozpoczynamy drogę. Prowadzi od poczucia pustki i opuszczenia do zmartwychwstania. Bo lament kończy się pieśnią dziękczynienia. A to znaczy, że nic się nie kończy. Dopiero się zaczyna. Kiedy masz poczucie nieobecności Pana Boga, Jezus mówi Ci: wytrwaj, a będziesz błogosławił Pana. Mówi o. Radosław Rafał MSF: Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player Kolejna rozmowa z cyklu „7 słów z krzyża” w środę, 3 kwietnia
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił, czemu pozostajesz głuchy na moje błagania, na jęk moich słów? Boże mój, wołam za dnia, a Ty nie odpowiadasz, i w nocy, a nie znajduję ukojenia. A przecież Ty mieszkasz w świętym Przybytku, nadziejo Izraela. W Tobie mieli nadzieję ojcowie nasi, zaufali, a wybawiłeś ich; wołali do Ciebie, i zostali ocaleni, zawierzyli Tobie, i nie doznali zawodu. Ja zaś robak jestem, a nie człowiek, pośmiewisko ludzi i wzgarda pospólstwa. Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą sobie ze mnie, wykrzywiają usta i potrząsają głową: „Zaufał Jahwe, niech On go wybawi, niech go ocali, skoro go miłuje”. Wszak to Ty mnie wywiodłeś z łona [mojej matki] i dałeś spocząć przy piersi matczynej; Twojej to pieczy poruczony jestem od powicia, Tyś Bogiem moim od chwili, gdy matka na świat mnie wydała. Nie opuszczaj mnie, gdy ogarnia mnie trwoga, bo nie ma nikogo, kto by mi przybył z pomocą. Otoczyło mnie stado cielców, osaczyły mnie bawoły Baszanu; rozwierają nade mną swą paszczę jak lew drapieżny a ryczący. Jestem jak woda, która wycieka, rozprzęgły się wszystkie me kości; serce moje jak wosk topnieje w moim wnętrzu. Gardło wyschło mi jak gliniana skorupa, język przywarł do podniebienia; położyłeś mnie w prochu śmierci. Otoczyła mnie sfora psów, obstąpiła mnie zgraja złoczyńców; przebodli mi ręce i nogi, mogę policzyć wszystkie kości moje. Oni zaś patrzą na mnie i napawają się mym widokiem; dzielą między siebie szaty moje, a o suknię moją rzucają los. Ty jednak, Jahwe, nie opuszczaj mnie, wspomożenie moje, pośpiesz mi z pomocą! Wybaw mnie od miecza, jedyne [życie] moje z psich pazurów! Wyrwij mnie z paszczy lwa, mnie biednego — spod rogów bawolich! Będę głosił Twe Imię pośród braci moich, będę Cię sławił wobec zgromadzenia: „Wy, co się Jahwe boicie, chwalcie Go; wysławiajcie Go, wszyscy potomkowie Jakuba; żyjcie przed Nim w bo jaźni, wszystkie plemiona Izraela! Bo nie miał we wzgardzie i obrzydzeniu nędzy nieszczęśliwego, nie zakrył przed nim swego oblicza; a kiedy wołał do Niego, wysłuchał go”. 2Będę [Go] sławił pieśnią wobec wielkiego zgromadzenia, wypełnię swe śluby przed Jego czcicielami. Ubodzy najedzą się do syta i będą wielbili Jahwe ci, którzy Go szukają, a serce ich niechaj ożyje na wieki! Wspomną na Jahwe i nawrócą się do Niego wszystkie krańce ziemi, i na twarz upadną przed Jego obliczem wszystkie rodziny narodów. Do Jahwe bowiem należy królowanie, On jest władcą narodów. Zaprawdę, Jemu cześć oddają wszyscy, którzy spoczywają w ziemi; przed Nim korzą się wszyscy, którzy zstępują do prochu [ziemskiego]. I ja także żyję dla Niego. Potomni moi będą Mu służyli, będą opowiadać o Panu przyszłemu pokoleniu i będą wieścić ludowi, który się narodzi, Jego sprawiedliwość: On tego dokonał.
boże mój boże czemuś mnie opuścił psalm responsoryjny